Poznaj tajemnicę sukcesu książek, które sam lubisz czytać

Bezdyskusyjne jest, że niektóre utwory literackie podobają nam się bardziej niż inne. Czasami dzieje się tak przez ciekawą fabułę, innym razem to dzięki nakreślonym w sposób nietuzinkowy postaciom. Bywa, że urzeka nas świat przedstawiony, a nawet filozoficzne zacięcie narratora. Autorzy naszych ulubionych książek często korzystają z prostego narzędzia z zakresu poetyki i teorii literatury, sprawiającego, że uważamy ich utwory za najlepsze i lubimy do nich wracać.
Mowa tu o gatunku literackim i jego właściwym wyborze w zależności do historii, którą chce się opowiedzieć.

Gatunek, czyli co?

Rozważmy czym jest gatunek. Na potrzeby artykułu zrobię kompilację moim zdaniem najważniejszych elementów pojawiających się w różnych definicjach gatunku literackiego. Przede wszystkim należy uznać, że jest to pewien zbiór zasad kompozycyjnych, stylistycznych, ale i tematycznych oraz treściowych, charakteryzujących jakąś część utworów, podobnych do siebie w obrębie tych reguł. Co ważne, zasady te istnieją zazwyczaj jedynie jako elementy świadomości estetycznej czytelnika. Gatunki wpisują się w konwencje literackie, czyli pewne utarte schematy postępowania w pisaniu i odbiorze literatury, pozwalające autorowi komunikować się z czytelnikiem. Należy pamiętać, że literatura nie istnieje tylko na poziomie tekstu, który jest odczytywany przez odbiorcę, ale także na poziomie świadomości literackiej (czytelnik chętniej sięga po to, co jest mu znane, przewidywalne – w zakresie właśnie konwencji; złamanie konwencji może prowadzić do braku porozumienia między autorem i czytelnikiem). Odpowiedź na pytanie postawione w tytule znajduje się w przytoczonej wyżej definicji gatunku, jednak warto ją rozwinąć.

Mała forma = duży efekt

Gatunek utworu pomaga nam w odnalezieniu właściwej lektury. Jest katalogiem, z którego wybieramy to, co nas interesuje. A decyzja jest podejmowana nie tylko na podstawie konwencji (np. grozy, romansu itp.), ale też innych wyznaczników pozaliterackich. Pamiętajmy, że żyjemy w nieustannie pędzącym świecie. Ludzie mają coraz mniej czasu, trudniej jest im się skupić, muszą wykonywać wiele czynności naraz. Stąd dużym powodzeniem cieszą się (szczególnie publikowane w Internecie, do którego dostęp mamy z każdego urządzenia mobilnego) opowiadania. Mają one krótką, a przez to zazwyczaj przystępną formę. Możliwość przeczytania całości podczas, na przykład, niedługiej podróży pociągiem czy autobusem/tramwajem pomaga temu gatunkowi w zyskiwaniu grona wiernych czytelników. Jeden wątek, brak konieczności skupiania się na wielu pobocznych elementach, brak potrzeby budowania i konkretyzowania przez czytelnika wielkiego i skomplikowanego świata przedstawionego. Dla autora to także możliwość osiągnięcia efektu czytelniczego, o którym wspomniał E.A. Poe w Filozofii kompozycji (Przegląd humanistyczny, Tom 16, Numer 5 (92), 1972, s. 36), pisząc: „Gdy dzieło literackie jest tak długie, że nie mieści się w granicach jednorazowej lektury, musimy zrezygnować z tak ważnego efektu, jakim jest jedność wrażenia – bo jeśli na przykład konieczne są dwie lektury, to między pierwszą a drugą wciskają się sprawy życiowe, a wszystko, co miało być działaniem całościowym, ulega zniweczeniu”. Dlatego wybór przez autora formy opowiadania, czy innej krótkiej formy epickiej, powinien być podyktowany nie tylko prostotą przekazywanej historii, ale także efektem, który pragnie osiągnąć.

Powieść to nie opowiadanie!

Długa forma epicka – np. powieść – powinna w zamyśle autora spełniać inne funkcje i prowadzić do osiągnięcia innych efektów niż omówione w poprzednim akapicie opowiadanie. Jeśli bowiem przyjrzymy się wyznacznikom gatunkowym powieści, bez trudu w różnych definicjach odnajdziemy powtarzające się informacje o wielowątkowości, wyraźnie nakreślonym, dokładnie zobrazowanym światem przedstawionym, rysem historycznym, ukazywaniem bohaterów skomplikowanych wewnętrznie. Czyli wszystko to, co wymaga dla prawidłowego przedstawienia zdecydowanie większej ilości słów, scen, punktów kulminacyjnych.

Spotykam się często, zaglądając do twórczości młodych autorów, z próbą umieszczenia opowiadania w ramach powieści. To, że bohaterowie utworu fantasy mają do wykonania jakąś określoną misję, to, że każdy z nich ma jakąś historię, w końcu to, że stworzymy świat tak wielki, jak Tolkienowskie Śródziemie, a utwór podzielimy na rozdziały, wcale nie oznacza, z genologicznego punktu widzenia (genologia to nauka o rodzajach literackich, gatunkach i odmianach gatunkowych), że napisaliśmy powieść. Jeśli bohaterowie mają do wykonania jakąś misję, to chciałbym, jako czytelnik, by oprócz niej istniały wątki poboczne (i to nie w rozumieniu misji pobocznych charakterystycznych dla role playing games – upraszczając, by zobrazować – idź na północ, zabij potwora, a wśród jego skarbów znajdź pierścień, bo bez niego nie pokonasz czarodzieja, który czyha na ciebie na wschodzie, ale wszystko to jest ci potrzebne jedynie po to, by wejść na wyższy poziom wybranej umiejętności/mocy, by łatwiej poradzić sobie z misją główną). W dobrej powieści wątki poboczne dzieją się albo poza bohaterem, choć to, co się w nich konstytuuje, może mieć na niego wpływ, albo dzieją się z jego udziałem, ale nie mają wpływu na akcję i wątek główny. Mogą służyć lepszemu zobrazowaniu świata przedstawionego, charakterystyce bohaterów, ukazaniu szerszej perspektywy społecznej itp. Wątki poboczne mogą również być mechanicznym „spowalniaczem” akcji – czytelnik musi przez nie przebrnąć, pomimo tego, że z wypiekami na twarzy czeka na rozwój dalszych wydarzeń w głównej linii fabularnej.

Powieść nie jest gatunkiem, po który czytelnik sięga, a autor pisze, by osiągnąć to, o czym mówił zacytowany E.A. Poe. Tutaj efekt czytelniczy nie jestuzyskiwany przez jedność wrażenia, bo często utwór liczy tyle stron, że jednorazowa lektura całości jest po prostu niemożliwa. Czytelnik osiąga satysfakcję po przeczytaniu powieści głównie ze względu na fakt poznania ciekawej, rozbudowanej historii, która w zależności od odmiany gatunkowej, spełniła jego takie czy inne oczekiwania (np. zacięcie detektywistyczne czytelnika w kryminale czy powieści detektywistycznej, zabawę ze strachem w horrorze, nadzieję w powieści obyczajowej, dostarcza mu, korzystając z zasady mimetyczności, wiedzy o jego własnym świecie itp.).

Na zakończenie

Już na przykładzie dwu typowych i popularnych gatunków – opowiadania i powieści – widać, jak bardzo się one różnią. I to pomimo wspólnych cech, takich jak obecność fabuły, akcji, świata przedstawionego, bohaterów, narratora itp. Dlatego tak ważne przy planowaniu utworu jest dla pisarza określenie, w obrębie jakiego gatunku (oraz odmiany gatunkowej) będzie tworzyć swoje dzieło. Od tego wyboru zależy bowiem, jaki efekt czytelniczy wybierze do realizacji. Wzoruj się więc na pisarzach, których cenisz i podobnie jak oni, świadomie dobieraj gatunki do rodzaju opowieści.

Autorem wpisu jest Wojciech Elszyn, magister filologii polskiej o specjalizacji filmoznawczej, twórca krótkich form epickich, pasjonat zagadnień z zakresu teorii literatury, prowadzący w ramach Akademii Rozwoju MasterMind warsztaty pisarskie i filmowe.