Poznaj sekret ciekawej narracji
Przygotowując się do napisania powieści, opracowując najpierw ogólny zarys, a następnie szczegóły fabuły, poświęcamy z pewnością niemało czasu na stworzenie sylwetek bohaterów. Często to właśnie od kreacji postaci rozpoczyna się tworzenie historii, dopowiadanie szczegółów, praca nad detalami. Od konstrukcji bohatera przechodzimy do poszczególnych scen, dialogów, wyobrażamy sobie postacie w konkretnych sytuacjach, zastanawiamy się, jak zachowają się w interakcji z pozostałymi bohaterami, jak potoczy się konkretna rozmowa, a także jakie informacje zdradzimy czytelnikom na danym etapie. Rozmyślamy nad zdaniem otwierającym utwór oraz nad zakończeniem. Zdajemy sobie przecież sprawę z tego, że istotne jest pierwsze wrażenie, zaciekawienie odbiorcy, ale także ważne, jakim tonem zakończymy – czy zapowiemy ciąg dalszy, czy też zamkniemy historię w jednym woluminie.
Model ten – uproszczony, a jakże – tworzenia powieści, wskazuje, iż pominięty został niezwykle ważny dla konstrukcji utworu element – narrator. Na jakim etapie tworzenia powieści zastanawiamy się nad doborem odpowiedniego typu narratora? Kiedy, i czy w ogóle, przychodzi początkującemu pisarzowi do głowy, iż winien zastanowić się, w jaki sposób opowie swoją historię? Należy bowiem zdać sobie sprawę z tego, iż konstrukcja narratora, tak samo jak konstrukcja bohaterów, poszczególnych scen, dialogów, ma wpływ na to, czy zdołamy zainteresować czytelnika, czy też go zanudzimy.
Wstęp artykułu może sugerować, iż jest to tekst poświęcony pojęciu narratora i w pewnym stopniu jest to prawdą, jednak priorytetem jest dotarcie do miejsca, w którym przypomnę – czytelnikom i początkującym pisarzom – o istnieniu ciekawego, niebanalnego i nieco po macoszemu traktowanemu (nieczęsto spotykanego we współczesnej literaturze pięknej i popularnej), typowi narratora. „Przypomnę” lub „zapoznam” z formą narracji, która nie należy do prostych w konstrukcji, lecz dostarcza autorowi narzędzia do ciekawych rozwiązań fabularnych.
G’woli przypomnienia teorii związanej z konstrukcją narratora, wspomnę o dwóch typach:
1) narrator trzecioosobowy,
2) narrator pierwszoosobowy.
Pierwszy z wymienionych, narrator trzecioosobowy, relacjonuje przebieg zdarzeń jako bierny obserwator. Kryje się za światem przedstawionym, nie komentując tego, o czym opowiada. Istnieje wyraźny dystans między jego osobą a prezentowaną rzeczywistością. Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy zdarzenia relacjonuje narrator pierwszoosobowy. Dystans między narratorem a światem przedstawionym praktycznie nie istnieje, gdyż narrator relacjonuje wydarzenia, w których sam bierze udział.
Gdybyśmy mieli zgłębić temat konstrukcji narratora, okazałoby się, iż sprawa jest bardziej skomplikowana. Jednak na potrzeby tego tekstu, pozostańmy przy takim rozróżnieniu typów narracji.
Istotna jest także kwestia wiedzy narratora. Początkujący autorzy powinni być świadomi tego, iż narrator może charakteryzować się pełną wiedzą o świecie, ale też może nie znać szczegółów, nie znać przeszłości i przyszłości, może być w stanie zrelacjonować wyłącznie zdarzenia dziejące się w danym czasie i miejscu.
Taki stan wiedzy wystarczy, by w tym momencie przerwać rozważania dotyczące konstrukcji narratora i skupić się na konkretnym typie – narrator pierwszoosobowy, mający niepełną wiedzę o świecie przedstawionym. Co więcej, cechą charakterystyczną narratora, który stanowi centrum moich rozważań, jest zamiłowanie do rozmowy. Jest to narrator gawędziarz, będący jednocześnie bohaterem opowiadanych wydarzeń, prowadzący rozmowę z niemym (dla czytelnika) uczestnikiem dialogu.
Opisany wyżej typ narratora przypomniała mi książka Sylwii Chutnik, która niedawno ukazała się na rynku wydawniczym nakładem wydawnictwa Od deski do deski. Smutek cinkciarza stanowi opowieść narratora-bohatera, który przywołuje wydarzenia z młodości, by przeprowadzić czytelnika przez kolejne etapy swojego, kolorowego, ale też trudnego, życia. Zapowiedzią tego typu relacji są słowa rozpoczynające utwór: „Ze mną to było tak”. Czytelnik dostaje jasną informację, iż narrator zrelacjonuje to, co widział, w czym brał udział, czego doświadczył na własnej skórze, czyli historię własnego życia.
Lektura książki Sylwii Chutnik skłoniła mnie do tego, by wrócić do utworu, znanego i cenionego autora, Wiesława Myśliwskiego, Traktat o łuskaniu fasoli. Przecież i tam starszy mężczyzna, odpoczywający po trudach życia, pełniący obecnie rolę stróża sąsiadujących z jego domem posesji, opowiada przybyłemu nieznajomemu historię swojego życia. Narrator-bohater prowadzi dialog z mężczyzną, jednak czytelnik słyszy tylko wypowiedzi narratora. Wiemy, że rozmówca bierze udział w dyskusji, świadczą o tym słowa narratora: „pyta pan…” lub wypowiedzi narratora, stanowiące ripostę na pytanie drugiego uczestnika dialogu, jednak nie słyszymy głosu przybyłego mężczyzny.
Taka konstrukcja narratora, narratora-gawędziarza, który monopolizuje rozmowę, przywłaszcza sobie prawo do wygłaszania kwestii, jest niezwykle interesująca ze względu na to, iż wprowadza do utworu rys autentyczności. Opis zdarzeń przez samego świadka, który teraz zdaje relacje rozmówcy z tego, co przeżył, czego doświadczył, sprawia, iż historia staje się dla czytelnika bardziej wiarygodna. Nie jest to już sucha relacja narratora-obserwatora, lecz czynnego uczestnika, który na dodatek zdecydował się podzielić przeżyciami z rozmówcą.
Warto sięgnąć po tę właśnie konstrukcję narratora, gdy pragniemy, by na pierwszym planie naszego utworu znalazły się emocje bohatera. Czytelnik bowiem otrzymuje niejako „z pierwszej ręki” informacje dotyczące stanu umysłu i ducha postaci. Narrator-opowiadacz, nawet jeśli nie mówi wprost o uczuciach, opowiada w sposób emocjonalny, zdradzając tym samym nastawienie do świata przedstawionego, ujawniając stosunek do innych postaci. Autor zyskuje też narzędzie do zakamuflowania pewnych faktów i zmuszenie czytelnika do myślenia, do szukania odpowiedzi na postawione pytania, gdyż narrator może starać się ukryć coś przed rozmówcą, może oceniać daną sytuację w sposób niewłaściwy, bowiem jest tylko człowiekiem, może się mylić, może błądzić, kierując się emocjami. Daje to możliwość swoistej zabawy autora z czytelnikiem. Co więcej, ten typ narratora uzasadnia niewiedzę bohatera. Przecież czytelnik nie oczekuje wiedzy absolutnej od bohatera, który jest w stanie dostrzec tylko niewielki wycinek rzeczywistości, nie oczekuje też obiektywizmu, zdając sobie sprawę z tego, iż narrator-bohater kieruje się, jak każdy człowiek, emocjami. Zatem w prosty sposób następuje uzasadnienie luk w wiedzy bohatera. Czytelnik poznaje rzeczywistość z perspektywy jednego bohatera, który poprzez rozmowę, bezpośredni zwrot do słuchacza-rozmówcy, wprowadza atmosferę intymności. Czytelnik staje się powiernikiem tajemnic, to przed nim narrator-gawędziarz obnaża własne życie, ujawniając też nierzadko traumatyczne przeżycia. Czytelnik zaczyna żyć historią tej postaci, uczestniczyć w opisywanych doświadczeniach i odczuwać emocje bohatera. Zabieg ten daje szerokie pole do popisu pisarzom, którzy mogą wykorzystać ten typ narracji, by ukazać dochodzenie bohatera do prawdy, stopniowe odkrywanie przez niego tajemnicy, zaprezentować zmiany dokonujące się w jego psychice lub po prostu przedstawić świat w sposób subiektywny. Pomysłów z pewnością nie brakuje potencjalnym pisarzom, dlatego też kwestię tę pozostawiam twórczym umysłom.
Mam nadzieję, że udało mi się udowodnić, iż typ narratora-gawędziarza, który jako jedyny bohater w utworze zostaje dopuszczony do głosu, umożliwia autorowi ciekawą konstrukcją świata przedstawionego. Celem artykułu było przybliżyć czytelnikowi sposoby wykorzystania tej konstrukcji narratora do osiągnięcia zamierzonego celu lub dla urozmaicenia utworu czy też nadania mu rysu oryginalności.
Autorem wpisu jest Anna Śpica, magister filologii polskiej i filologii angielskiej, autorka krótkich form epickich, prowadząca w ramach Akademii Rozwoju MasterMind warsztaty pisarskie i naukę języka angielskiego.
Pingback: Kim jest narrator | Akademia Rozwoju MasterMind