O czasie w literaturze słów kilka
Słowem wstępu
W obszarze literatury wyróżnię dwa pojęcia czasu – czas czytelnika i czas utworu (można oczywiście rozkładać to na jeszcze mniejsze podgrupy, jak czyni to – za Kazimierzem Ajdukiewiczem – Henryk Markiewicz w Czas i przestrzeń w utworach narracyjnych, jednak dla moich rozważań w zupełności wystarczy zaproponowany przeze mnie podział). Pierwszy z nich to czas, w którym osoba sięgająca po lekturę obcuje z tekstem, poznaje świat i wydarzenia. Tym czasem nie będziemy się dziś zajmować, choć to też temat warty uwagi, gdyż jak zauważył Edgar Alan Poe (w Filozofii kompozycji) od właściwego określenia, tego, co nazywam czasem czytelnika, zależy osiągnięcie zamierzonego efektu czytelniczego. Dużo bardziej zajmującym zagadnieniem dla mnie jest jednak czas utworu, czyli samo zjawisko trwania, następowania po sobie, przemijania, a także sposoby przedstawiania w literaturze tego, co w naszej rzeczywistości nazywamy czasem.
Trudno mi wyobrazić sobie utwór epicki, który byłby oderwany od kategorii czasu. To trochę tak, jakby rzeźba była oderwana od formy przestrzennej. Tego po prostu nie da się zrobić. Jeśli przedstawiamy jakieś wydarzenia, a przecież istotą epiki jest fabuła, to one zawsze będą działy się jedne po drugich, albo będą działy się jednocześnie. Tak czy inaczej, zawsze są osadzone w jakimś czasie. Przyjrzyjmy się zatem temu, w jaki sposób ten czas może być w utworze przedstawiany.
Czas akcji a czas fabuły
Mówiąc o czymś takim jak czas utworu często skupiamy się na czasie akcji, czyli okresie, w którym zawrzeć można wszystkie zdarzenia, prowadzące historię „do przodu”, od jej zawiązania, aż do rozwiązania. Już tu warto zwrócić uwagę na to, że jest to postrzeganie czasu utworu bardzo wycinkowe. Czym innym jest bowiem czas akcji, a czym innym czas fabuły. Najlepiej widać to na przykładzie Tolkienowskiego Władcy pierścieni. Czas akcji to wydarzenia, które miały miejsce od imprezy urodzinowej Bilba Bagginsa do zniszczenia Jedynego Pierścienia. Doliczyłbym tu jeszcze rozwiązanie akcji (powrót do domu, koronację Aaragorna itp.). Natomiast czas fabuły jest dużo bardziej obszerny – sięga czasów, w których zostały wykute pierścienie, a może nawet wcześniej, czyli obejmuje cały okres, z którego wydarzenia zostały choćby zaznaczone w powieści.
Ten sam czas, różne formy
W zależności, w jaką konwencję wpiszemy nasz utwór, różny będzie sposób przedstawiania przez nas czasu. W powieściach fantasy często spotyka się określenie czasu za pomocą znanego nam z rzeczywistości pojęcia ery oraz okresu. Jest to świat całkowicie wykreowany, więc tworząc utwór autor musi przemyśleć od podstaw nie tylko historię świata i jego wygląd, ale także ramy czasowe, korzysta więc z dostępnych mu narzędzi, podkreślających wielowiekowość świata (posługując się nazwami odnoszącymi się do długich przedziałów czasowych) lub stosując krótsze zakresy czasu, ale związane w pewien sposób z naturą/przyrodą (trzydzieści lat po śmierci Króla, w roku w którym kometa pojawiła się na firmamencie, dwadzieścia lat po zgaśnięciu świętego ognia itp.). Twórcy literatury science fiction określają zazwyczaj czas za pomocą terminów naukowych lub stworzonych na potrzeby świata przedstawionego fikcyjnych nazw.
A literatura bardziej realistyczna, mimetyczna, taka, w której poszukujemy odniesień do rzeczywistości? W niej też są pewne klasyczne sposoby ukazywania czasu. Jednymi z najpopularniejszych jest oczywiście wskazywanie konkretnej daty – „Rok 1647 to był dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia”, by wspomnieć wstęp do Ogniem i mieczem (warto tu wspomnieć też o Dżumie Alberta Camusa, gdzie podanie niekompletnego czasu akcji – 194. rok – też ma swoje znaczenie). Datę wskazywano również w samym tytule. Nasz najbardziej znany narodowy epos, o czym nie wszyscy wiedzą, to: Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z r. 1811 i 1812, we dwunastu księgach wierszem. Jeszcze inni umieszczają swoje historie na tle powszechnie znanych wydarzeń historycznych – np. Nędznicy Victora Hugo (Wielka Rewolucja Francuska) czy Hrabia Monte Christo Aleksandra Dumasa (ucieczka Napoleona z Elby, 100 dni Napoleona). Władysław Reymont czas określa nadając tytuły kolejnym częściom Chłopów – Jesień, Zima itd. Dokładne daty nie są dla niego ważne – nie miały wielkiego znaczenia w życiu wiejskim, a dodatkowo autor pokazuje życie ludzi w oparciu o zmieniającą się przyrodę – stąd pory roku.
Jak autor może wykorzystać czas
W poprzednim akapicie wspomniałem o funkcji, jaką pełnią pory roku w Chłopach, wyżej nawiązałem także do Dżumy Camusa, gdzie badacze również doszukują się pewnych znaczeń w niekompletnym czasie akcji. Warto zatem przyjrzeć się, w jaki sposób czas nie tylko jest zaznaczany w utworze, ale również wykorzystany, by osiągnąć pewne cele. By to zobrazować, posłużę się dziełem Brama Stokera, Dracula. Historię o wampirze autor stworzył w formie powieści epistolarnej – pisanej w formie listów pomiędzy bohaterami, bądź fragmentów pamiętników/dzienników. Co ciekawe zrobił to pod koniec dziewiętnastego wieku, czyli w czasie, gdy ta forma narracji czasy świetności miała już za sobą i ustępowała powszechnie stosowanemu narratorowi wszechwiedzącemu. Co dało twórcy najbardziej znanego wampira w historii użycie właśnie takiej formy opowiedzenia, bezpośrednio związanej z, mocno podkreślanym przez daty w listach lub zapiskach pamiętnikarskich, czasem?
Dracula Brama Stokera to powieść grozy, nosząca też pewne znamiona literatury detektywistycznej. Z tą różnicą, że jako czytelnicy wiemy od pewnego momentu kto jest poszukiwany, a nie tylko z jakiego powodu (kiedy czytałem powieść miałem nawet wrażenie, że pewne rzeczy są zbyt oczywiste, należy jednak pamiętać, że utwór napisany został pod koniec dziewiętnastego wieku, dla odbiorcy o zupełnie innej wiedzy o świecie). Niezwykle ważna jest w kompozycji Draculi chronologia, a raczej jej brak. Dzięki formie epistolarnej autor kreuje przed nami wydarzenia, których możemy z początku nie rozumieć, gdyż bardziej szczegółowe informacje o nich pojawiają się w późniejszym okresie (wynikają na przykład z otrzymanej po czasie korespondencji pomiędzy bohaterami). Zatem gdybyśmy ułożyli wszystkie rozdziały Draculi chronologicznie, otrzymalibyśmy prostą i zrozumiałą historię. Właśnie „zabawa” czasem dała autorowi możliwość uczynienia historii nieoczywistą. Ten sam zabieg z wykorzystaniem popularnego już pod koniec dziewiętnastego wieku narratora wszechwiedzącego nie powiódłby się. Nie byłoby bowiem naturalne pomieszanie przez osobę przedstawiającą historię kolejności wydarzeń.
Historia opowiedziana w listach świetnie oddaje też realia czasu, w którym została wydana. Pamiętajmy, że koniec XIX stulecia to czas, gdy telefon czy nawet telegraf i dalekopis nie były jeszcze w powszechnym użytku do celów prywatnych, nie były też z pewnością czymś popularnym w południowo-wschodniej Europie, gdzie rozgrywa się część utworu (Transylwania). Naturalne było zatem dla czytelnia, że o pewnych zdarzeniach dowiaduje się post factum. Właśnie umiejętność odpowiedniego dawkowania informacji, przeplatania zapisów pamiętnika Jonathana Harkera, listów Miny Harker i Lucy Westerna, korespondencji dr Sewarda, prof. Van Helsinga, Quincey Morrisa, czy wycinków z gazet, brak chronologii przedstawiania informacji w nich zawartych sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem. Bywa, że bohaterowie podejmują działania, o których czytelnik posiada wiedzę, że są z góry skazane na porażkę, gdyż zna on już listy i notatki, które nie dotarły do zaangażowanych w akcję postaci. Łatwiej jest mu się utożsamić i kibicować poszczególnym bohaterom, gdy widzi, że podążają w pułapkę, ale nie jest to ich winą czy lekkomyślnym podejściem do poszukiwań wampira, a wynika jedynie z realiów świata, w którym żyją.
Dracula jest świetnym przykładem nie tylko dla zobrazowania wykorzystania przez autora czasu dla zwiększenia ciekawości czytelnika i atrakcyjności lektury. To także powieść, korzystająca z symbolicznych znaczeń dnia i nocy i za ich pomocą kreująca między innymi cechy charakterów – np. hrabia Dracula, wampir, jako uosobienie tego co nieczyste działa nocą, ostatnie promienie słońca mają moc zabijania i oczyszczania świata z tego co złe, osoba przechodząca przemianę przestaje działać w ciągu dnia, Lucy opętana mocą wampira lunatykuje po zapadnięciu zmroku, oddając nie tylko swoją duszę, ale także ciało „panu nocy”.
Na zakończenie
Sposobów na ukazywanie i wykorzystanie czasu w literaturze jest naprawdę dużo. Jedne charakterystyczne są dla literatury fantastycznej, inne realistycznej. Niektóre z pewnością można bez trudu wpisać w utwory należące do obu nurtów. Ważne dla pisarza powinno być to, by kwestia czasu utworu była dokładnie przemyślana, a nie potraktowana „po macoszemu”. Można bowiem z jej pomocą stworzyć nowe jakości i znaczenia. A jeśli nie mamy pomysłu jak to zrobić? Podglądajmy mistrzów.
Autorem wpisu jest Wojciech Elszyn, magister filologii polskiej o specjalizacji filmoznawczej, twórca krótkich form epickich, pasjonat zagadnień z zakresu teorii literatury, prowadzący w ramach Akademii Rozwoju MasterMind warsztaty pisarskie i filmowe.